Sport

Czy konchoplastyka może poprawić Twoje wyniki sportowe?

Zaktualizowano

Aktywność fizyczna to część codzienności, a w przypadku sportów wytrzymałościowych drobna poprawa wydolności zwiększa osiągane rezultaty.

Oddychanie przez nos w sportach wytrzymałościowych

Intensywne dyscypliny wytrzymałościowe – bieganie, triathlon, pływanie długodystansowe i sporty zespołowe – wymagają dużej dostawy tlenu do mięśni. Chociaż podczas maksymalnego wysiłku większość ludzi oddycha ustami, prawidłowo drożne nozdrza zapewniają wiele korzyści na lżejszych lub umiarkowanych etapach treningu. Wdech nosem lepiej nawilża i podgrzewa powietrze, ogranicza suchość w gardle i podrażnienia dolnych dróg oddechowych. Oprócz tego włoski i śluz w jamie nosowej filtrują zanieczyszczenia.

Gdy mamy przewlekle niedrożny narząd węchu (na przykład z powodu przerostu małżowin nosowych), odczuwamy nieprzyjemne konsekwencje. Suchość w gardle i częste „przełykane powietrze” męczą przy dłuższych startach. Zmiana rytmu oddychania na intensywniejsze, typowe w wysiłku tlenowym, jest mniej komfortowa, jeśli nos zostaje zatkany. Jeżeli w trakcie spokojniejszych faz biegu oddychamy nosem, dbamy o ekonomię tlenową i subiektywne odczucie wysiłku.

W pływaniu różnice odczuwamy trochę inaczej. Pływak często wydmuchuje powietrze nosem pod wodą. Jeżeli kanały nosowe są mocno zwężone, odczuwa nieprzyjemne uczucie ciśnienia wody w nosie. To drobiazg, ale na wysokim poziomie sportowym liczy się każdy detal, zwłaszcza gdy długie dystanse oznaczają powtarzanie tysięcy ruchów i oddechów. Dlatego drożność górnych dróg oddechowych, choć nie rozwiązuje wszystkich problemów kondycyjnych, może poprawiać komfort i ułatwiać utrzymanie rytmu treningu.

Konchoplastyka może pomóc sportowcom?

Konchoplastyka to zabieg zmniejszania przerostu małżowin nosowych, zwanych inaczej konchami. Przerośnięte małżowiny ograniczają przekrój przewodu nosowego, utrudniają przepływ powietrza. Wprawdzie są naturalną barierę (nawilżają, ogrzewają i filtrują wdychane powietrze), gdy przerastają, powodują uczucie zatkanego nosa, chrapanie, a nawet problemy z prawidłowym natlenieniem organizmu podczas wysiłku. Konchoplastyka polega na obkurczeniu lub chirurgicznym zmniejszeniu objętości tych struktur, przy zachowaniu funkcji nawilżająco-filtrujących.

Główne korzyści konchoplastyki dla osób aktywnych fizycznie:

  • Zwiększona drożność nosa – lepsza wentylacja w spoczynku i podczas lekkich/średnich intensywności.

  • Mniejszy dyskomfort – mniej uczucia „zatkanego nosa” przy zmianach temperatur i wilgotności.

  • Możliwa poprawa snu – drożne drogi oddechowe ograniczają chrapanie i wybudzenia.

Zabiegu nie należy traktować jako magicznej recepty na radykalną poprawę rekordów życiowych. Jeżeli problem dotyczy innej anatomii nosa (polipy, skrzywiona przegroda w dużym stopniu) lub występują alergie, same zmniejszone małżowiny nie wystarczą. Najlepiej w każdej z powyższych spraw skonsultować to z laryngologiem.

Wśród biegaczy długodystansowych powszechne jest zjawisko naprzemiennego oddychania nosem i ustami, w zależności od tempa i intensywności biegu. Na spokojnych odcinkach, szczególnie przy tzw. biegu tlenowym próbują utrzymać wdechy nosem, ograniczając suchość w gardle i chroniczne przeziębienia. Jeśli zbyt wąskie kanały nosowe utrudniają przepływ powietrza, zawodnik może doświadczać szybszego wzrostu tętna, bo organizm skompensuje niedobór tlenu. Efekt? Wcześniejsze uczucie zmęczenia. Konchoplastyka poszerza światło dróg oddechowych, pozwala dłużej korzystać z wygodniejszego oddychania nosem i ogranicza wrażenie zadyszki.

W pływaniu – zwłaszcza w stylach, gdzie co rusz wynurzamy twarz nad wodę – także mamy specyficzne zjawiska związane z przelotem nosowym. W stylu kraul, musimy efektywnie wypuszczać powietrze nosem, a przy mocno przerośniętych małżowinach i to będzie kłopotliwe. Dodając do tego chlorowaną wodę w basenie, alergie i obrzęki błon śluzowych, pływakom trudno utrzymać komfort podczas długich sesji treningowych. Gdy nos będzie bardziej drożny, poprawi wydychanie powietrza.

W triathlonie łączą bieganie, pływanie i jazdę na rowerze, a każdy z tych etapów inaczej obciąża układ oddechowy. Lepsza drożność nosa to wartość w całokształcie wysiłków, zwłaszcza w spokojniejszych fazach (początkowe kilometry biegu, długi odcinek jazdy rowerem), gdzie oddychanie ustami jeszcze nie jest konieczne. Poza tym, w chłodniejsze dni lub wietrzną pogodę, oddychanie nosem jest zdrowsze dla dróg oddechowych, chroni gardło przed zimnym powietrzem i minimalizuje podrażnienia.

Techniki zabiegowe i rekonwalescencja w konchoplastyce

Współczesna medycyna oferuje kilka metod obniżenia objętości przerośniętych małżowin nosowych. Można zastosować radiofrekwencję (RF), laser, bądź bardziej klasyczne podejście chirurgiczne (np. częściowa resekcja konchy). Każda z nich ma własne zalety i charakterystyczny czas gojenia:

MetodaSposób wykonywaniaCzas zabieguPlusy i minusy
Radiofrekwencja (RF)Fale radiowe obkurczają tkankę małżowin20–40 minMało inwazyjna, krótsza rekonwalescencja, ale efekty mogą być subtelniejsze.
LaserPromień lasera usuwa nadmiar tkanek i obkurcza śluzówkę30–60 minDuża precyzja, mniejsza trauma, czasem droższe zabiegi.
Klasyczna resekcjaChirurgiczna redukcja tkanki małżowin narzędziami60–90 minNajbardziej inwazyjna, dłuższe gojenie, ale najskuteczniejsza przy dużym przeroście.

Najbardziej inwazyjna, dłuższe gojenie, ale najskuteczniejsza przy dużym przeroście

Okres rekonwalescencji sięga od kilkunastu dni do kilku tygodni. Pacjent powinien unikać intensywnych ćwiczeń, basenu i narażenia nosa na urazy bądź infekcje. Zwykle używamy maści nawilżających i kropli hamujących obrzęk. Przez pierwsze dni możliwy obrzęk, wyciek niewielkiej ilości krwi, sporadycznie odczuwana suchość i podrażnienie śluzówki. Lekarze zalecają ograniczenie wysiłku fizycznego przynajmniej przez 2 tygodnie. Powrót do lekkiego treningu tlenowego możliwy już po kilkunastu dniach, ale pełne obciążenia lepiej wprowadzać dopiero, gdy laryngolog uzna, że małżowiny stabilnie się wygoiły.

Planowanie zabiegu w kontekście sezonu startowego

Sportowcy uprawiający dyscypliny wytrzymałościowe zwykle mają kalendarz startów zaplanowany z dużym wyprzedzeniem. Lepiej dobrze przemyśleć, kiedy przejść konchoplastykę, by nie zakłócać priorytetowych imprez. O ile sam zabieg jest krótki, przerwa w treningach (zwłaszcza w intensywnych akcentach) może potrwać kilka tygodni. Z tego powodu wielu zawodników wybiera termin posezonowy – jesienią lub wczesną zimą.

Trzeba dobrze zdiagnozować przyczyny problemów z oddychaniem nosem. Przerośnięte małżowiny to jedno, ale co, jeśli jednocześnie występuje skrzywienie przegrody lub polipy zapalne? Wówczas musimy połączyć konchoplastykę z inną ingerencją laryngologiczną. Sam zabieg przynosi najbardziej odczuwalne efekty u osób z rzeczywistym, potwierdzonym przerostem konch. Jeśli liczymy na spektakularny wzrost pułapu tlenowego, a problem tkwi głównie w technice biegu lub braku wytrenowania, konchoplastyka nie będzie cudownym remedium.

Weźmy pod uwagę, że drożność nosa przekłada się raczej na komfort przy umiarkowanym wysiłku. W trakcie bardzo intensywnego finiszu i długotrwałego sprintu i tak oddychamy głównie ustami. Jednak lepsze dotlenianie w niższym zakresie tętna i w trakcie regeneracyjnych momentów doda cennego wsparcia. Dlatego, jeśli pacjent uznaje, że nos jest ograniczeniem w normalnych codziennych czynnościach i w spokojnych fazach treningu, warto rozważyć konchoplastykę.

Ograniczenia i realne efekty dla poprawy wyników

W kontekście wysokiego poziomu rywalizacji sportowej pamiętajmy, że efekty konchoplastyki zależą od przypadku. Zawodnik z poważnie ograniczonym przepływem powietrza w nosie może doświadczyć znaczącej różnicy w komforcie. Natomiast jeśli niedrożność była niewielka, prawdopodobnie nie zauważymy spektakularnego skoku formy. Musimy uświadomić sobie, że rzadko kiedy jednorazowy zabieg rozwiązuje wszelkie kłopoty z kondycją.

Właściwie podejdźmy do rehabilitacji oddechowej po zabiegu. Nawet jeśli nos jest bardziej drożny, zawodnik powinien zmienić nawyki oddychania w trakcie wysiłku. Warto współpracować z trenerem bądź fizjoterapeutą oddechowym, by nauczyć się lepiej wykorzystywać możliwości powiększonego kanału nosowego. Oddychanie przez nos w trakcie umiarkowanego wysiłku, świadome przełączanie na oddech ustami przy intensyfikacji tempa – to wszystko można dopracować, gdy anatomiczne przeszkody nas nie ograniczają.

Są też minusy. Zabieg to zawsze ryzyko, może dojść do powikłań w gojeniu lub pozostania zbliznowacenia. Cześć pacjentów zyskuje, ale w niewielkim stopniu, jeśli przyczyna leżała w innych aspektach oddechowych (np. słabej pracy przepony). W najwyższym poziomie sportu liczą się jednak wszystkie detale. Jeżeli drożność nosa była faktycznie dużym utrudnieniem, to konchoplastyka doda kolejny element układanki osiągnięcia lepszej formy.

Konchoplastyka nie stanowi cudownej recepty na pobicie życiówek w maratonie i zdominowanie zawodów pływackich, ale może wyeliminować realne przeszkody w codziennym oddychaniu.